Lubelska tradycja jarmarczna sięga XV i XVI w, kiedy to organizowane w Lublinie jarmarki słynne były nie tylko w Rzeczypospolitej, ale w całej Europie. Przybywali tu kupcy ze wszystkich stron kraju, a także z najodleglejszych stron Europy i świata.
Obecnie Jarmark Jagielloński to wydarzenie artystyczno-kupieckie, które łączy prezentację wyrobów rękodzielniczych i rzemieślniczych twórców tradycyjnych m. in. z Polski, Ukrainy i Białorusi oraz bogaty program wydarzeń kulturalnych.
W sobotę i niedzielę na Błoniach pod Zamkiem odbywały się turnieje i pokazy rycerskie (ja byłam w piętek, więc mam tylko fotki z przygotowań do tych wydarzeń).
Przygotowano też atrakcje i zabawy dla najmłodszych, z których mój synio skwapliwie korzystał:)
A oto co z jarmarku przywieźlimy do domu:
Zawieszkę - szyldzik nad drzwi:
"Klimtowe" kolczyki:
Drewniane ptaszki, kupione już z myslą o choince:
Szyldzik rewelacyjny.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nigdy u siebie na żadne jarmarki trafić nie mogę ;)
Albo mi się nie chce, albo mnie nie ma akurat wtedy...no zawsze nie po drodze :)
edytko super szyldzik:)))), to ja jakaś nie nabieżąco jestem pewnie przez te upały
OdpowiedzUsuńSuper skarby na Jarmarku namyłaś. Napis na szyldziku prawdę najprawdziwszą zawiera; kolczyki rewelacyjne.
OdpowiedzUsuń