W każdą ostatnią niedzielę miesiąca w Lublinie odbywają się Targi Kolekcjonerskie, czyli potocznie zwąc - giełda staroci. Chyba nie muszę pisać, że jestem jej stałą bywalczynią;) Nie zawsze uda się upolować coś interesującego, często ceny powalają z nóg, ale nawet sam klimat tego miejsca wart jest zerwania się z łóżka niedzielnym porankiem. Tak było i dzisiejszego dnia:) Nie musiałam się jednak zadawalać samą atmosferą i czarem wspomnień unoszącym się nad lubelską starówką, ponieważ udało mi się upolować swietne (moim zdaniem) rzeczy.
Najpierw wpadł mi w oko dębowy "koszyk" na butelki. Od razu pomyslałam, że fajnie prezentowałyby się w nim zdecupowane butelki(a w nich oczywiscie nalewki;) Naleweczki nabierają mocy, butelki są w trakcie dekorowania, a koszyk jest już mój:) Na razie zostanie dębowy, a jak mi się znudzi to go przemaluję na biało. W obecnej chwili dostał swoje miejsce na parapecie obok hoi, która już trzeci raz tego roku cudnie kwitnie.


Potem od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tacce. Jej spód stanowią dwa porcelanowe kafelki z "zielnikiem". Do tego mosiężne uchwyty i bordowy aksamit od spodu - cudo!


Zakupiłam też dwa dębowe swieczniki, które dostaną nowy image - będą białe z przecierkami:

Będąc przy temacie bielenia i przecierek powiem, że moja witrynka jest już prawie gotowa - wkrótce się nią pochwalę i bardzo mi się podoba w tej nowej szacie:)