Moja rodzinka pewnie troszkę czuje się jak ten robaczek Brzechwy, w chwili czytania menu;) On zamiast upragnionego befsztyczka znalazł same dania z jabłkami, a u mnie w domu same truskawki. Wczoraj na obiad zrobiłam knedle z truskawkami ( ale była też zupa szczawiowa, żeby trochę urozmaicić obiadek smakowo i kolorystycznie:) Dziś ciasto z truskawkami i słoiczki pełne zamkniętego na zimę truskawkowego smaku:)



No i może jak robaczek...choć nie do końca wszak sezon truskawkowy krótki, a jabłka cały rok ;)
OdpowiedzUsuńAle jakie piękne "wierzchy" mają te słoiczki. To serwetki, materiał, czy jeszcze coś innego??
Ile rodzajów truskawkowych dżemików!!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowita jesteś!
Kiniu, wierzchy to papierowe serwetki, nie miałam czasu w tym roku na nic bardziej wyszukanego. Ale są też w truskaweczki, więc jak wyślę męża do piwnicy to łatwo znajdzie;)
OdpowiedzUsuńSmakowicie wyglądają Twoje słoiki a jeszcze więcej smaku nabrałam po przeczytaniu etykiet .....
OdpowiedzUsuńPracuś z Ciebie Edytko, oj pracuś:))
OdpowiedzUsuń